GlamShop zakupy i opinia po miesiącu testowania

Hejka Kochane <3

Jak wiecie na początku marca byłam na Targach Beauty Forum w Warszawie

Oczywiście jak na przyzwoitą kosmetykoholiczkę przystało kupiłam "troszkę" nowości 

Dziś dowiecie się co wybrałam w GlamShop i jaka jest moja opinia po miesiącu używania

Zapraszam na post :)

 Stoisko Hani było jednym z tych punktów które MUSIAŁAM odwiedzić

Już od dawna chciałam kupić u niej kilka rzeczy, ale jestem taką osobą, która woli najpierw pomacać

Na macanie jednak nie było miejsca, bo GlamShop był chyba jednym z bardziej obleganych miejsc, więc zaufałam swojej intuicji i wybrałam:

Obie wersje pędzli OV

Obie paletki magnetyczne na wkłady 

Rzęsy Kąciki

GlamLash KĄCIKI

Są to przedłużone połówki rzęs na przezroczystym pasku

W końcach znajdują się dodatkowe kępki które jeszcze bardziej zagęszczają zewnętrzny kącik

Rzęsy te są syntetyczne i przez to delikatnie drapiące przy pierwszym dotyku, jednak w czasie noszenia delikatnie się zużywają i wtedy właśnie pokazują cały swój urok

Ich długość jest dokładnie taka do jakiej zazwyczaj przycinam tradycyjne modele

Cena 20 zł >KLIK<

Nosiłam je już ok 8 razy i puki co nadają się do dalszej aplikacji/ nie wypadła z nich ani jedna rzęsa 

A tak wyglądają na oku:

GlamBOX 

Wersja MINI:

Bardzo dobrze wykonana paleta (dość gruba) 

Paleta ta prawdopodobnie została stworzona pod prostokątne cienie Inglot, ja włożyłam do niej okrągłe, tradycyjne wkłady Kobo/Inglot/MUG i weszło 16 sztuk

Zamknięcie mocno trzyma, ale nie ma problemu z otwieraniem (nie musimy obawiać się o swoje paznokcie)

Magnes trzyma podobnie jak w paletach Inglot

Mam nadzieję, że w przyszłości tak będzie wyglądała większa paleta :)

Cena 29 zł >KLIK<

Wersja normalna:

Paleta ta jest odrobinę cieńsza od swojej małej siostry z podobną siłą magnesu

Pomieściła 45! okrągłych wkładów

Zamknięcie trzyma dużo mocniej, przez co ciężej jest ją otworzyć (ale może to kwestia wyrobienia)

Cena 39 zł >KLIK<

Obie palety mają ten ogromny plus, że widzimy co się w nich mieści 

 A teraz wisienka na torcie czyli moje ukochane, ulubione i najcudowniejsze pędzle do nakładania mokrych produktów na twarz

GlamBRUSH OV1 i OV2

Pędzle te były moim MUST HAVE odkąd je zobaczyłam

Są wykonane z megamiękkiego włosia syntetycznego które w minimalnym stopniu "kradnie" nam podkład

Kiedy w końcu je zobaczyłam na żywo miałam wrażenie, że ktoś włożył tam trylion pojedynczych włosków

Przez ich ilość może być delikatnie za sztywny dla wrażliwców, ale idzie się przyzwyczaić tym bardziej kiedy widzi się idealnie rozprowadzony podkład

Pędzle te nie smużą nawet bardzo lejących produktów i zdecydowanie przyśpieszają np. konturowanie na mokro

Trzonek wykonany jest z plastiku w odcieniu różowego złota, a czarna rączka jest na tyle tępa że pędzel nie wyślizguje się z ręki 

Większy używam do podkładu, a mniejszy do bronzera

Trzeba jednak pamiętać żeby przy aplikacji trzymać głowkę pędzla palcem wskazującym, żeby nie złamać rączki

Oba zdecydowanie warte swojej ceny i z niecierpliwością czekam na kolejne rozmiary

OV1 69 zł >KLIK<

OV2 59 zł >KLIK<

A w tych makijażach mogłyście zobaczyć je w akcji:

 Jestem bardzo ciekawa czy i Wy byłyście na stoisku GlamSHOP, lub czy macie jakieś produkty ze sklepu internetowego i oczywiście jak Wam się sprawują

Dajcie mi koniecznie znać

Buziaki i do następnego

<3 Julia <3